Główna treść strony.

Okno na Białystok. Grafiki Piotra Wojtkiewicza

  • Drukuj zawartość bieżącej strony
  • Zapisz tekst bieżącej strony do PDF

wernisaż wystawy:
8.11.2024, godz. 18:00
wstęp wolny

wystawa czynna do 12 stycznia 2025 codziennie oprócz poniedziałków w godz. 10:00-17:00

Przez okno codziennie obserwujemy świat i zachodzące w nim zmiany. Ale czy na pewno je widzimy? Ot, był jakiś dom naprzeciwko, a pewnego dnia w jego miejscu pojawił się blok… Piotr Wojtkiewicz swoimi pracami unaocznia nam te zmiany – przez jego „okno” możemy dobrze zobaczyć to, co w architekturze naszego miasta stało się przeszłością. Artysta nie mieszka już w Białymstoku, ale od prawie dekady uwiecznia ostatnie ślady odchodzącej w niebyt dawnej metropolii. Na jego grafikach drewniane domy, kamienice już są „samotne” i opuszczone. Niektóre sprawiają wrażenie lewitujących w niebycie, ale nadal skrywających pod dachami dźwięki z czasów swojej świetności: gwar wielopokoleniowych rodzin, chór imieninowych życzeń okraszonych dźwiękami akordeonu, szum pobliskiej jabłoni, dziecięce śmiechy podczas gry w klipę i szczekanie psa. Jeżeli się dobrze wsłuchamy, to naprawdę je usłyszymy. Ten odchodzący świat to często fragment naszej osobistej historii, dzieciaków wychowanych w takich dzielnicach jak Bojary, Wygoda, czy Starosielce. Znamy i pamiętamy takie domy, ich zapach, kolor, smak babcinej zupy, trzeszczenie drewnianej podłogi. Domy, w których dorastaliśmy, najczęściej powracają do nas w snach. Z takiego domu pochodzi też Piotr Wojtkiewicz.

Dzisiaj przez większość miejsc, jakie zobaczymy na wystawie – dawną Grunwaldzką, Wrocławską, Artyleryjską, Czystą – biegną szerokie dwupasmówki, a obok wyrastają kolejne apartamentowce i galerie handlowe. To dobrze, czy źle, że często nie umiemy ich już rozpoznać? Zdania są podzielone, ale w wielu sercach jest nadal tęsknota za gwarnym i bardziej „ludzkim” obliczem dawnych budynków, niejako na przekór anonimowości i sterylności nowoczesnej architektury.

Piotr Wojtkiewicz ocalił je dla nas, utrwalając ich bryły na papierze i płótnie, zrobił to z ogromną pieczołowitością i czułością wobec każdego detalu. Część prac jest czarnobiała, co wyostrza ich samotność i pustkę, część pokrywają kolory, brązy, beże raczej kojarzące się z jesienią i odchodzeniem. Autor jest w pewnym sensie naszym przewodnikiem po mieście, które powoli zanika. Wędrując po mieście trafiamy na obiekty, które jeszcze istnieją, ale już widać, jak stopniowo uchodzi z nich życie. Są na pograniczu – pomiędzy przeszłością, a współczesnością, próbując się przystosować do nowych warunków, aby nie zatracić swego charakteru. Cierpliwie czekają na wyrok. Albo na kolejną szansę.

Na wystawie prezentujemy około 40 prac, grafik i obrazów autora.

Piotr Wojtkiewicz – urodził się w 1984 roku w Białymstoku. Uczył się w Państwowym Liceum Sztuk Plastycznych w Supraślu, studiował edukację artystyczną w zakresie sztuk plastycznych na UMCS w Lublinie, gdzie w 2009 roku otrzymał dyplom z malarstwa w pracowni Donata Kowalskiego. Pracuje głównie w technice akrylowej, tworzy też grafiki wykorzystujące tusz i akwarelę. Jego styl malarski waha się od hiperrealizmu do surrealizmu, w zależności od aktualnej tematyki. W pracach graficznych łączy komiksową kreskę z akwarelową plamą, ale zawsze z użyciem tradycyjnych mediów. Współpracował z galeriami komercyjnymi w Warszawie i Białymstoku. Ma na koncie kilka wystaw zbiorowych i indywidualnych. Obecnie mieszka i pracuje w Warszawie.

Wojtkiewicz upodobał sobie tematy związane z architekturą, szczególnie tą znikającą z naszych ulic. Przemijanie i procesy zachodzące w krajobrazie są głównym motywem jego wystawy – od pracy dyplomowej zatytułowanej „Studium Rozpadu” artysta kontynuuje zainteresowanie odchodzącym Białymstokiem, niejako dokumentując miejsca ustępujące nowoczesności.

Artysta traktuje zastany krajobraz jak martwą naturę, pochyla się nad „ostańcami”, świadkami odchodzącego świata drewnianych chat w środku miasta. Każde miejsce, które było domem dla pokoleń białostoczan, miejscem przecięcia się ich szlaków, posiada jakąś emocjonalną energię proszącą o odrobinę uwagi, nim odejdzie wyparte przez deweloperskie osiedla.

Obraz, który wyłania się z prac Piotra Wojtkiewicza nie mówi o pięknie i idyllicznej wizji podlaskiego miasteczka na prowincji. Jest obrazem miasta spierającego się ze swoją historią i wizerunkiem w świecie.

Możliwość zakupienia prac po zakończeniu wystawy